Poranek standardowy, wytoczenie na peron dworca kolejowego z ubytowni i zajęcie miejsca w pociągu. Za oknami równina moraw, w przedziale raczej pustawo i w okolicach południa "przylot" do Otrokowic. Otrokowice to niewielka typowo "czechosłowacka" mieścina z cokolwiek zadbanymi ulicami i domami. Tam sobie zasiadłem w trajtek i pojechałem do królestwa Toma Bata - z którego dokonaniami miałem się okazję zaznajomić wcześniej przy okazji uczenia się do przedmiotu "Teoria Organizacji i Zarządzania". Sam przedmiot pomimo dziewięciokrotnego ponawiania próby pozostaje dla mnie nie do przejscia. A może to nie przedmiot tylko prowadzący? W/w Mortal TomBat stworzył praktycznie cały Zlin budując tu swoją fabryczkę butoł i muszę przyznać, że miejsce znalazł sobie nietęgie. Głęboka dolina i strome zbocza sprawiają, że Zlin jest bardzo malowniczy - co podobno doceniają liczni malarze nawiedzający tutejsze ateliery. Ja tam romantykiem nie jestem ale mogę powiedzieć, że coś ten Zlin w sobie ma.