Granicę węgierską przekroczyliśmy standardowo, czyli na nogach w Rajce. Marsz z przystanku autobusu 91 do pierwszego przystanku Kisalfold Volan w Rajce zajmuje tylko 40 minut, chociaż nie byłoby źle gdyby 91 miało wjazd kieszeniowy pod granicę razem z Volanem. Po chwili postoju przyjechał Ikarusz i pojechaliśmy nim do Mosonmagyarovaru gdzie czekał na nas Janos (tamtejszy fan transportu), który nam towarzyszył prawie przez całą węgierską część (ah te tanie przejazdy).
Po krótkim kółku w Moson, zabraliśmy się do Gyoru jakimś Kravtex Credo ale z klimą. To o u nas było w tym czasie rarytasem to w Kisalfoldzie było normą, wszystkie nowe autobusy mają tamże klimę. W końcu słońce piecze u nich trochę mocniej niż u nas. W Gyorze standardowy objazd Adyvaros, MarcalVaros, Ikarus 417 dla Drezna i centrumik. Dzięki pomocy Janosa odnaleźliśmy tani nocleg w akademikach jakiejś szkoły. Ciekawostką jest fakt, że jako przejście między budynkami tamże służy wagon osobowy zrobiony przez Ganza. Legenda głosi, że po wyjeździe z fabryki okazało się, że jest on o jedno okno za krótki w stosunku do innych wagonów i przez to nie może być dopuszczony do ruchu. A tak na marginesie dodam, że po Węgrzech kursuje dużo wagonów produkowanych przez naszego Cegielskiego. Magyar, Lengyer ket....