Znów Bemem wyjeżdżamy na południe. Czy pisałem już Wrocław to dziura komunikacyjna? Pewnie tak, ale wtedy jeszcze Bem istniał. No więc zasiedliśmy w Bemie, browar i heja. Przegadaliśmy całą noc. Wysiadka odbyła się w Kutach gdzie po chwili przemanewrowaliśmy się na osobak do Bratysławy. Natężenie pasażerów mniejsze niż poza wakacjami. W okolicach siódmej osiągnęliśmy łukowaty peron w Bratce i od razu przystąpiliśmy do spaceru by dostać się na trajtek 204,205 i na Radiową. Później chwila drzemki w schronisku i Petrzalka, Lamac i Dubravka. Najlepsza była trasa na Lamac którą odbyliśmy całkowicie zadeptanym Ikarusem 283 z piosenką "Dragostea Tin Dei" na pokładzie.