Do Sopronu dojechaliśmy wieczorem. Oczywiście zanim znaleźliśmy miejsce do zamieszkania to słońce skryło się za horyzont. Ale nie przeszkodziło nam to w zaliczeniu knajpki i starego miasta, które notabene jest bardzo fajne. Rzadziu w knajpie zrobił show, śmiejąc się na głos do jakiegoś dziecka. Węgrzy coś tam ejt, yjt. Ale było śmiesznie generalnie. Jeszcze w drodze powrotnej zaliczyliśmy bolt i szallas ;)