Decin opuściłem rannym pociągiem do Roudnic, nie ma to jak kibel a później przesiadłem się na rychlik do Chebu bodajże. Podróż, jak to podróż czeskim pociągiem. Tapicerka, siedzenia wyślizg ale za to ciepło i szybko. W Chomutowie byłem jakoś po 11 czy dziesiątej. W celu znalezienia noclegu udałem się do informacji turystycznej, gdzie koniecznie uszczęśliwiano mnie rozmową po Niemiecku. Baza hotelowa w przemysłowym Chomutowie nie powala, udało mi się znaleźć tylko jeden pensjonat. Później udałem się Jirkowa gdzie zjadłem pycha obiad (ogromne).