Scenariusz na dzień standardowy, rano wyjazd przedupałowy. Kierujemy się na Tapolcę a później jakąś boczną drogą na Veszprem. Cały czas pod górę, raz mocniej, raz mniej - wykańczająca droga. W końcu osiągamy Kapolcs, tam postój na obiad, piwko i odpczynek. Ucieszeni że już tylko kilkanaście kilometrów wyjeżdżamy z niego ucieszeni. Tymczasem było to najcięższe kilkanaście kilometroł, cały czas pod górę lub lekko z góry - falujący teren a słońce prażyło niemiłosiernie. W końcu za którymśtam wzgórzem ukazało nam się piękne miasto Veszprem - od razu je polubiłem. Nocleg mieliśmy w jakimś akademioku.