Ponieważ czyhała dalej na mnie ta pieprzona dętka to kółeczko wokół Balatonu nam nie wyszło, w zamian za to był krótki wypad do Tapolcy oczywiście Ikaruszem z Zala Volan. Tam pokręciłem się po szopie, pofociłem sergieja i powróciłem do naprawy swojego welocypedu - byłem tak wkurzony że chciałem go sprzedać za 5000 forintotów. Ale nic trzeba trzymać siły bo jutro znów kilometraż do walenia.