Jezusz maria, ale się wtedy nie wyspałem, łóżko twarde, okolica nieprzyjazdna, ale chociaż pętla autobusowa była nieopodal to dało się przeżyć. Rańcem po zakupie jednodniówki zasiadłem w tramwaj linii 1 i przetarabaniłem się nim na drugi koniec miasta czyli Diosgyor (taka huta jest była, nawet w Polsce zdarzało mi się widzieć szyny z tej huty). Jakkolwiek pod dworcem tramwaje mają pętlę to na Diosgyorze jest tylko krańcówka co wymusza uzywanie składów dwukierunkowych czyli CKD Praha Tatra KT8D. Miałem iść do nieopodal znajdującej się sztolni/jaskini zalanej wodą ale lednak Lillafured i jej wąskotorowa LaEV bardziej mnie interesowała. Dotarłem na miejsce autobusem numer 5 w postaci tureckiego MANa SL223. Miejsce okazało się całkiem przyjemne ale posezonowa pustka dała o sobie znać. Loka zobaczyłem, zdjęcie zrobiłem i z powrotem autobusem 5 i 101 do Vasgyaru wróciłem - gdzie nakręca kryterium ulicznym linia numer 2. Ja tymczasem zasiadłem się w 29 czyli tureckim przegubowym MANie i pojechałem na Egyetem Varosz i południowe obrzeża miasta. To było jeszcze przed epoką Neoplanów w Miszkolcu to miałem niepowtarzalną okazję zobaczyć jak Ikarus zdycha pod górkę by wjechać na osiedle Cora. Później dwójeczką do Tapolca i do schroniska w końcu jutro mnie czeka poranny autobus do następnego miejsca zła czyli Salgotarjan.